03.12.2015, 12:01
Daniel Ryciak

Krzysztof Dziedzic

Chciał grać na trąbce, ale mu nie wyszło. Wybił sobie zęby na rowerze! Do klasy chodził z braćmi Golec, którzy pokazali mu jazz i Milesa Davisa.

Krzysztof Dziedzic

Grę na bębnach porównuje czasem do boksu i sztuk walk. Jak sam mówi - kiedy gra solo, czasami wyobraża sobie, że walczy. Z liceum muzycznego wyrzucony za zachowanie, bo często wdawał się w bójki i awantury. Terminował u boku Tomasza Szukalskiego, który nauczył go wykorzystywać łobuzerski charakter w graniu na bębnach. Podczas współpracy z Brytyjczykiem - Nigelem Kennedym, chuligaństwo i łobuzerka zaczęły się na skalę międzynarodową, bardzo często z udziałem policji. Na szczęście kilka lat temu proces ten został zatrzymany! Dziś - w tym znakomicie ułożonym muzyku - dalej można odczuć jego wybuchowy temperament, który słychać za bębnami czołowych artystów jazzowych w Polsce i na świecie.


Ta strona używa COOKIES.

Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki.

OK, zamknij
https://www.high-endrolex.com/22